Depresja to pustka. Dziura w duszy. Ona może stać się Twoją mocą

Opublikowano w 2 października 2025 19:42

Słowo „depression” pochodzi od łacińskiego to the press, co dosłownie oznacza „popchnąć coś w dół”. Depresja de facto nie jest uczuciem, tylko stanem umysłu. Często mylimy słowo „depresja” i wydaje nam się, że oznacza smutek, żal, ogromny płacz. Oczywiście, częściowo tak jest, ale w rzeczywistości depresja wiąże się przede wszystkim z poczuciem „bycia nikim”, bycia płaskim, bezsensu, zagubionym – z całkowitym brakiem nadziei. Pod tym wszystkim kryje się spychanie emocji w głąb siebie.

 

Dlaczego tak się dzieje? Nikt nie robi tego świadomie. W dzieciństwie często uczymy się, że przeżywanie emocji jest niebezpieczne. Depresja może być też znakiem, że troszczysz się o wszystkich, tylko nie o siebie. Że swoje potrzeby zepchnęłaś w dół. Czujesz się „nijaka”, „płaska”, bez wyrazu – to totalna pustka. Nie czujesz żadnych emocji, tak jakby ich nie było. Jakbyś była niewidzialna, jak robot. Dotykasz swojego dna.

 

Znam ten stan od podszewki. Wszystko wokół jest puste i bez wyrazu. Mogłabym to zobrazować jako szary, pusty las, gdzie widać tylko kikuty drzew – szaro, bez nadziei, bez choćby promyka słońca. Pusto i duszno. A ty jesteś niewidzialna w tej przestrzeni.

 

Ale doświadczenie depresji – sięgnięcie dna – może stać się Twoją mocą, tak jak stało się moją. Wierz lub nie, leki dają chwilową poprawę i możesz mieć wrażenie, że kontrolujesz sytuację – żyjesz w iluzji. Badania pokazują, że w depresji mogą być zaburzenia neuroprzekaźników, np. serotoniny, i leki mogą w tym pomóc. Jednak same tabletki nie wystarczą, bo depresja jest wielowymiarowa – obejmuje ciało, psychikę i środowisko. Mamy również duszę, której nie nakarmimy tabletką.

 

Grecki dramaturg Hypsylos w jednej ze swoich sztuk powiedział, że Bóg stworzył ludzi w taki sposób, że musimy cierpieć, by poznać prawdę. Cierpienie może w rzeczywistości być łaską.

 

Twoim podstawowym zadaniem jest prosić o pomoc. Być może nauczyłaś się, że jej nie otrzymasz albo że nie ma sensu o nią prosić, bo wiąże się to z oceną i krytyką. Wiem, też tego doświadczyłam. Jeśli jesteś tą osobą, bądź tu ze mną. Możesz do mnie napisać – nie obiecuję, że odpiszę od razu, ale odpiszę. Spotykam zbyt wiele osób, które borykają się z depresją. Gdybym jej nie zaznała, może byłabym obojętna.

 

Pokonałam ją bez leków. To długa droga – zmiana myślenia, odszukanie sensu życia i praca z układem nerwowym.

 

Co wypieramy w depresji? Złość, gniew, frustrację. Bo przecież "nie wypada" złościć się na swoje dziecko. Czuć gniewu. A ja ci powiem, że wypada. Emocje nie podlegają ocenie moralnej, za to czyn już tak. Możesz się wkurzyć na syna lub córkę. Tylko ważne co z tym zrobisz? Jako, że chcemy tworzyć więź z dzieckiem i wspierać jego rozwój, możesz mu powiedzieć co czujesz. "Jestem zła jak tak do mnie mówisz. Sprawia mi to przykrość". To da ci ulgę. A jemu pokaże, że masz granicę i nauczy stawiania własnych granic. A jeśli chcesz wykrzyczeć jak bardzo go "nie znosisz" w tej chwili i jak bardzo właśnie w tej chwili nie chcesz być mamą - to zrób to - idź do pokoju wygadaj się na głos czy w liście. Cokolwiek. Ale wyrzuć ten gniew. I stań w prawdzie ze sobą, pomóż uwolnić się tej destrukcyjnej sile. Naprawdę nie musisz za każdym razem być miła, cierpliwa, wspaniała - bo myślisz, że tak się zachowuje "cywilizowany" człowiek 😅 . Nikogo nie skrzywdzisz jak staniesz w prawdzie ze sobą. Czasem jest cholernie ciężko, czasem dzieci nas tak wkurzają, że odechciewa nam się macierzyństwa. I to jest okej. Gorzej jakbyś wykrzyczała dziecku "żałuje, że Cię urodziłam!". Spróbuj przeżyć tą złość, jakkolwiek by brzmiała. Nazwij to co czujesz i dlaczego - nawet w najgorszych słowach. A zobaczysz co się stanie po tym. Totalna ulga. Wrócisz, przytulisz swoje dziecko. I zapewne powiesz, jak bardzo je kochasz:)

Doznanie depresji służy pewnemu celowi – może obudzić Cię do życia, zainteresować sobą, pomóc nawiązać prawdziwą relację ze sobą. Ty też jesteś ważna.

 

Pamiętam, jak mój synek powiedział: „Mami, tutaj na zdjęciu się uśmiechasz, a teraz jesteś taka smutna” – to było jak strzał w policzek. Dzieci widzą i czują. Jeśli dla siebie nie chcesz zawalczyć, zawalcz dla swojego dziecka. Ono potrzebuje widzieć mamę, która się uśmiecha, żyje, cieszy się życiem.

 

Czym jest jeszcze depresja? Poza uczuciem pustki i apatii, może być znakiem, że Twoje wewnętrzne dziecko zatruwa Ci życie. Chroniczna depresja często wynika z przystosowania się dziecka do fałszywego „ja” i odrzucenia prawdziwego.

 

Przykład: jeśli w dzieciństwie byłeś krytykowany lub karany (np. przez ojca) za swoje zachowanie, wierzysz, że jesteś „zły” lub „niewystarczający” – to fałszywe „ja”. W efekcie odrzucasz swoje prawdziwe uczucia i potrzeby, a w ich miejsce pojawiają się emocje narzucone przez przystosowane „ja” – wstyd, gniew, złość. Stłumione, bo boisz się je odczuwać.

 

Gdy spychasz trudne emocje, nie doświadczysz też przyjemnych. Udajesz, nosisz maski, prawdziwe Ty jest nieobecne. To jakbyś stała na uboczu, obserwując przepływające obok życie. Uczucie pustki to forma chronicznej depresji – żałoba po swoim prawdziwym „ja”.

 

Pustka prowadzi do osamotnienia, bo nie jesteśmy tym, kim naprawdę jesteśmy. Dorośli często są zaabsorbowani sobą – trawiąca nas pustka jest dokuczliwa jak nieustanny ból zęba. Kto cierpi, myśli tylko o sobie.


 

 

Jak sobie pomóc?


👉Wypuść te uczucia jak z puszki Pandory, ale najpierw naucz się regulacji emocji i układu nerwowego.

👉Przeżywaj emocje w obecności zaufanej osoby lub terapeuty – wejście w uczucia całym sobą, a nie tylko opisywanie sytuacji.

 

 

Praktyczne pytania:

 

  • „Co czułam, gdy…?”
  • „Gdzie lokalizuję to uczucie w ciele?”
  • „Jak czułaby się moja wewnętrzna dziewczynka lub ja jako moje dziecko w tej sytuacji?”
  • „Jak potraktowałabym moją przyjaciółkę w takiej sytuacji?”


 

 

Potem możesz wyjść i zacząć żyć na nowo: budować samoświadomość, odnaleźć cel, rozwijać talenty, tworzyć głębokie relacje – wszystko z pozytywnym nastawieniem i wdzięcznością w sercu. Traktuj siebie z taką samą troską, jak traktowałabyś swoje dziecko lub przyjaciółkę – to klucz do uzdrowienia.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.